Arek przez dwa dni spotykał się ze znajomymi, oglądali jakieś zdjęcia.
W piątym dniu w gazetach ukazały się artykuły ze zdjęciami, że w tym
dniu a w tym w czerwcu, w biały dzień słoneczny, widoczne było UFO nad
lasem koło miasta. Zdjęcia były piękne, ukazywały las, w dalszej perspektywie
skałki, a w górze lśniący talerz, prawie widoczne UFO. W rogu zdjęcia
oczywiście odpowiednia data robienia zdjęcia. Zainteresowanie sprawą było
duże, bo nad ich miastem żaden pojazd kosmiczny wcześniej nie latał. Gazety
zachęcone poczytalnością i nową sensacją kilka dni te zdjęcia pokazywały.
W internecie też były dyskusje o UFO, coraz więcej ludzi w to wierzyło.
Arek zadzwonił do Iwonki, że wpadnie do niej i pogada z rodzicami.
Rodzice wpadli w szok, jak te nowinki o ich córeczce usłyszeli, zadzwonili
do rodziców koleżanek Iwonki. Przez kilka dni nie mogli się wszyscy
pozbierać, bo czy można w jakieś takie dziwne więc historie uwierzyć.
Wreszcie postanowili zabrać dziewczyny do szpitala na badania
ginekologiczne. Lekarze raz za razem wpadali w zdumienie, bo dziewczyny
mówiły dokładnie to samo, rzeczywiście ich ciąże tyle samo trwały.
Nie wiadomo jak i kiedy, wiadomość o dzieciach zrobionych przez
kosmitów obiegły wszystkie gazety. Wszędzie o tym fakcie było pełno.
Pisali, że trzy piętnastolatki pojechały do lasu na jagody. Nagle w lesie
powstała gęsta mgła, a dziewczyny popadły w dziwne odrętwienie. Jak do
siebie doszły, siedziały na skałkach. Później się okazało, że wszystkie są
w ciąży. Sprawdzono, rzeczywiście poznały się w internecie. Kierowca
pamięta te dziewczyny w autobusie, bo to była sobota, więc nie było dużo
pasażerów. Jak wracały do miast były dziwnie niewyraźne, jakby lekko
zamroczone. Pachniały ziołami, kwiatami. Wszystkie te fakty idealnie do
siebie pasowały i były zgodne. Lekarze taż potwierdzają, że z pewnością
są w tym samym okresie ciąży.
Rodzice nie dopuszczali dziennikarzy do dziewczyn, a oni i tak o tym
pisali.
Sprawą zainteresowali się psycholodzy ciekawi, czy dziewczyny kłamią.
Rozmawiali z nimi osobno, nawet zaczęli podejrzewać je o jakąś
mistyfikację, ale kiedy zaczęły opowiadać o dziwnych snach, badaniach
w tych snach, zaczęli wręcz wierzyć. Miały prawie identyczne sny,
które uznawały za piękne, wcale się tych snów nie bały. Po miesiącu
dziwne sny zaczęli mieć ich rodzice, Widzieli jakieś piękne ogrody,
w których radośnie bawiły się śliczne dzieci. Jakieś dziwne postacie,
których twarzy nie widzieli, z wielką troską się nimi opiekowały.
Zupełny raj. Najdziwniejsze było to, że w obawie przed nasłuchami,
dziewczyny, ani ich rodzice prawie się nie kontaktowali.
Jeden ze wścibskich dziennikarzy przebadał osobiście cały teren lasu
wokół skałek. Odkrył na polanie dziwne zagłębienie w kształcie dużego
koła. Zrobił zdjęcia, które znów obiegły prasę, telewizje i internet.
Kiedy którejś nocy kilku mieszkańców zrobiło zdjęcia z UFO nad
miastem, sprawą zainteresowali się fachowcy od UFO.
Pobierali próbki z okręgu w lesie, poustawiali na obrzeżach miasta
i w lesie jakieś specjalistyczne urządzenia. Koniecznie chcieli poddać
dziewczyny badaniom specjalistycznym, ale rodzice i psycholodzy nie
zezwolili.
W przeciągu następnych miesięcy ciąży dziewczyn różne obiekty
latające ukazywały się nad miastem jeszcze kilka razy. Ludzie zaczęli
szeptać, że jacyś obcy mężczyźni, widocznie agenci specjalni chodzą
po ulicach i węszą. Kilka razy były próby włamania do kartoteki
szpitala, więc postawiono tam ochroniarzy. Lekarz prowadzący ciąże
dziewczyn szepnął w zaufaniu rodzicom,aby zbytnio po ulicach nie
chodziły, zwłaszcza same. Nie chodziły do szkoły, tylko uczyły się
w domu, tak dla bezpieczeństwa. Duża klinika położnicza zaoferowała
miejsce dla dziewczyn na okres miesiąca przed wyznaczonym
porodem. Dyrektor szpitala rodzicom odradził korzystanie z takiej
specjalistycznej oferty w sposób sugerujący, że tam może być niezbyt
bezpiecznie z różnych względów.
Wiadomości o dziwnych ciążach dziewczyn i zdjęcia latających UFO
nad miastem wciąż obiegały świat.
W księgarniach pojawiła się masa książek fantastycznych, zaczęto
kręcić filmy, bo temat stał się gorący, modny.
Arek wciąż wypatrywał latających spodków, wszystkie sfilmował
i puścił w internet. Kiedy słuchał o snach Iwonki i wujostwa, miał
dziwne wrażenie, że ten jego wymyślony pomysł z UFO wygląda
na jakąś dziwną sugestię. Tylko czyją. A może ci chłopcy byli nie
wiadomo skąd, tak skręcili głowy rozsądnym zawsze dziewczynom.
Sam już nie wiedział, co o tym myśleć. Postanowił jednak, że
w czasie ich porodu nie wyjdzie ze szpitala i dyskretnie będzie
wszystko filmować. Niepokoiły go te plotki o agentach, widział
na własne oczy takich dwóch dziwnie ubranych.
Dwa tygodnie przed planowanym porodem wszystkie dostały
w nocy bóli. Rodzice po cichu przewieźli je do szpitala, a przed
salą porodową postawiono dyskretnie ochroniarzy, tak na wszelki
wypadek.
Porody odbywały się prawidłowo, bez żadnych komplikacji
i zaskakująco jednocześnie, w dodatku jak na młody wiek dziewczyn
bardzo szybko.
Trzy razy, prawie jednocześnie słychać było radosne informacje
lekarzy o płci dzieci. Urodziły się dwie dziewczynki i chłopczyk.
Po chwili zdarzyło się coś niebywałego. Dziewczyny ujrzały, jak
wszyscy na sali porodowej znieruchomieli. Miały wrażenie, że czas
się zatrzymał. Leżały na łóżkach porodowych i z wrażenia nie
potrafiły mówić.
Po chwili, kiedy to się stało, koło lekarzy trzymających ich dzieci
na rękach, zjawiły się trzy piękne kobiety ubrane w białe
kombinezony. Wzięły dzieci na ręce, podeszły do dziewczyn,
a jedna powiedziała dziwnym śpiewnym głosem.
Waszym dzieciom grozi tutaj niebezpieczeństwo. Same jesteście
jeszcze dziećmi, nie macie możliwości ich obronić. Wasi rodzice
również. Z nami będą szczęśliwe, otoczymy je miłością i troską.
Będziecie widywać je w snach. W każdą rocznicę urodzin
otrzymacie zdjęcia, zobaczycie jak pięknie rozwijają się, rosną.
Teraz pożegnajcie swoje dzieci, kiedyś się spotkacie. Tak jest
lepiej dla nich i dla was. Położyły dzieci na ich piersiach, podały
do pocałowania i jak się nagle pojawiły, tak zniknęły z dziećmi.
Wszystko na sali porodowej ożyło. Lekarze krzyknęli przerażeni,
bo nie mieli nowo narodzonych dzieci na rękach. Nie wiedzieli,
jak i kiedy zniknęły.
Jeszcze nie doszli do siebie, a do sali porodowej wszedł dyrektor
szpitala w asyście czterech gości z pistoletami i trzech obcych
lekarzy.
- Nie stawiać oporu, nikomu nic się nie stanie. Gdzie są dzieci.
- Zniknęły, jak tylko się urodziły, odpowiedział położnik blady
od nadmiaru wrażeń. Naprawdę zniknęły z rąk lekarzy w jednej
chwili.
- Chyba nie kłamie, widzieliście przecież tę straszną mgłę nad
miastem. To byli oni. Wszystko posprzątane, jakby nie było
żadnych porodów. Nic tu po nas i wyszli.
- Nie wierzyłem w to całe UFO i jakichś tam obcych, a jednak
są, wyjąkał dyrektor. Dobrze , że to oni, a nie ci.
Jak się mamy czują, spytał z uśmiechem.
- Bardzo dobrze, panie doktorze.
- To teraz jeszcze lekko was przebadamy, czy wszystko
w porządku i na salę poporodową, odpoczywać po trudach
i wrażeniach.
W trakcie badania stwierdzili, że łożyska, pępowina zostały też
zabrane, a sala porodowa była rzeczywiście wyczyszczona
bardzo dokładnie.
- Oni was badali ?
- Nie wiemy. Ale to były trzy piękne panie.
- Lepiej wszystkim mówcie, że też niczego nie widziałyście.
My też nic nie słyszeliśmy, prawda?
Wszyscy ze zrozumieniem kiwnęli głowami
- Niczego tu już nie będą szukali. Wszystko zobaczyli, to byli
fachowcy. Wy również już nie jesteście dla nich interesujące.
Bardzo dobrze dla wszystkich.
To koniec opowieści, a ja wszystkich moich miłych GOŚCI
z uśmiechem pozdrawiam.
Pozostaje życzyć małym "porwanym" ufoludzikom, aby ich nierozważne rodzicielki nie wykreśliły ich z serca i pamięci.
OdpowiedzUsuńSkoro mają spotkać kiedyś swoje mamy, to tamci już o to odpowiednio zadbają.Piękne, już dojrzałe dzieci mogą się zdziwić i rozczarować tym, co zastaną w swej ojczyźnie narodzin. Bo kto by się nie rozczarował. Ja ogólnie rzecz biorąc, zachwycona nie jestem. Ale czas już na relaks, uśmiech szeroki i pozdrowienia ciepłe . Fantazję pozostawiam, wracam na ziemię. Pa.
UsuńHa takiego zakoczenia się nie spodziewałam
OdpowiedzUsuńBardzo, ale bardzo się z tego powodu cieszę, bo o to mi chodziło, aby było lekkie zaskoczenie. Jestem jednocześnie bardzo, ale to bardzo ciekawa, jakiego zakończenia oczekiwałaś, czego się spodziewałaś, co jest dla mnie super interesujące. Słonecznie, wesolutko pozdrawiam i życzę miłego wypoczynku. Pa.
UsuńOpowiadanie z pogranicza fantastyki, która częściowo odzwierciedla się na obecnej rzeczywistości. Niezwykłe pióro posiadasz, bardzo ciekawie i refleksyjnie piszesz. Pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńLubię lekko sięgnąć na pogranicze fantastyki, bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo do końca, gdzie kończy się rzeczywistość, a zaczyna fantastyka. A dzisiejsza rzeczywistość zaczyna przypominać coś mocno z pogranicza, dziwnego pogranicza. Pozdrawiam.
UsuńBardzo ciekawe opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za uznanie. Zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu wydać się może wręcz dziwaczne . Każdy inaczej rozumie słowa. Pozdrawiam .
UsuńNo ..no Ksantypko szczeka mi opadła!Masz kobieto wyobraznie! Brawo!
OdpowiedzUsuńPodejrzewam , że muzy Absurd i Paranoja miały tu swój udział.Powiastka na granicy fantasy ...ale poczucia humoru Ci nie brak .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa już od dziecka lubiłam buszować w innych wymiarach, zamiast bawić się w dziećmi w podchody, gadałam na łące z polnymi bratkami i kaczeńcami nad stawem. Taka to była ze mnie kaczka dziwaczka. Przesyłam ciepłe uśmiechy i wizerunek polnych kwiatków. Pa.
Usuń