Powered By Blogger

niedziela, 29 czerwca 2014

Podryw modliszki

    Niezbyt urodziwa modliszka siedzi na gałęzi. Coś ją w łonie smyra,
w brzuchu ma motylki, w pewnym miejscu moc tęsknoty ją  dręczy.
Zamknęła oczy, nawiązała kontakt ze swym EGO i rzekła.
-  Już wiem, przyszedł czas na płodzenie.
    Muszę szybko dorwać samca, a to niestety problem nie lada, wszak
wiadomo wszystkim, że urodziwa niestety nie jestem. Na szczęście
wybredna też nie jestem, jakiś frajer się znajdzie. Jeśli mi się nie uda,
znów wszystkie okoliczne samice będą plotkowały, drwiły ze mnie
w żywe oczy, a tego nie zniosę. Niech się drzewa walą, niech skały
srają, w tym sezonie nie popuszczę, zaprę się i znajdę dla moich
dzieci tatusia.

   Wyczyściła się solidnie, w kwiatowych pyłkach wypachniła
i na podryw wyruszyła.
Wokół pełno samic,w dodatku nie samych. Jedne kopulują aż lecą
iskry, drugie chrupią ojców swych przyszłych dzieci, jeszcze inne już
po amorach i konsumpcyjnej uczcie oblizują lubieżnie paluszki.

   Naszą modliszkę szlag z zawiści trafia, ze złości w gardle ją drapie,
patyczakowate nóżki ze zmęczenia trzeszczą od skakania po
gałęziach. Co którego samotnego samca zobaczy i zalotnie się
uśmiechnie, po przesłaniu mu sygnału swych chęci on się podle
ulatnia.

   Już miała zrezygnować, bo mocno opadła z siły, kiedy nagle
dojrzała tego, który o dziwo odpowiedział na sygnał.
Urodziwy to on nie był, jakiś taki bardzo nijaki, dziwnie szary,
wysuszony i ponury.

- Apetyczny wprawdzie nie jest, pomyślała modliszka, ale nie
mogę wybrzydzać. Nie ma co się zastanawiać, trzeba łapać co
się trafia.
  Podeszła do wybranka, okrążyła go tanecznym krokiem,
zalotnie spojrzała mu w oczy i zapytała.
- Co sądzisz o małym fiki miki ?

   Samiec spojrzał z aprobatą i jakowymś cudem błyskawicznie
się zmienił w dziarskiego amanta.
- Jak widzisz, moja miła, pofikam z rozkoszą.

   Ona była bardzo spragniona, on miał szczere chęci, bez
zbędnych ceregieli i gry wstępnej przystąpili do rzeczy.
Było ostro i namiętnie, aż modliszkę z wrażenia zatkało.

- Jaka szkoda, myślała w trakcie, że muszę go schrupać po fakcie.
Może okaże się sprytny, zdąży w porę prysnąć, na przyszły sezon
jak znalazł. Wszystkie znajome pękną z zazdrości, że mam swego
samca na stałe.
Jedyne co ją w trakcie drażniło to to, że cały czas zabawy dziwnie
chichotał. Kiedy skończyli, on nie uczynił próby ucieczki,więc
nieco poirytowana z przekąsem spytała.
- Z czego się śmiejesz , idioto. Chyba wiesz, co teraz zrobię.
 On jednak w ogóle się nie wystraszył, wręcz zaczął śmiać się
 jeszcze głośniej.

    Tego modliszce było za wiele, postanowiła w złości, że go
zeżre nie od strony głowy, lecz od przeciwnej, niech dłużej
cierpi, skoro jest idiotą.
I przeszła do dzieła. Chrupała go z pasją, aż trzeszczały w nim
gnaty, a on coraz głośniej się śmiał, wręcz ze śmiechu się zanosił.
Już została jedynie głowa, a to głowa nie przestawała rechotać.
- Może mi wyjaśnisz na koniec łbie pusty , jaki masz powód do
 takiej radochy.
- Trafiła mi się okazja, aby zapłacić rachunek waszej wrednej
płci modliszej, za wszystkie męki mych braci, pożartych samców.
- A niby jakim sposobem ?
- Bo zdechniesz zaraz po mnie .
- Niebywałe, masz przedśmiertne omamy ?
- Nie paskudo,pokraczna pannico, złapałem tę modną śmiertelną
chorobę, a u nas działanie jest prawie błyskawiczne.
Ty ją nie tylko złapałaś, ty ją w całości ze mną pożarłaś.
Smacznego, miłej wędrówki w zaświaty.
- Parszywa świnio samcza !
- Mówi się trudno, zaśmiała się głowa. Przynajmniej poznałaś
smak zmysłowej rozkoszy, nie umrzesz dziewicą.
Jego łeb ostatni raz się zaśmiał i znieruchomiał.
- Wszystko ma w życiu swą cenę, nie ma się co nad sobą
rozczulać, rzekła modliszka filozoficznie.
   Zjadła z apetytem martwą już głowę , ułożyła się wygodnie
na gałązce w oczekiwaniu na odlot.





 

9 komentarzy:

  1. Rozbrajające te opowiastki:-) Do tego z "oprawą graficzną", ale fajnie, że zajrzałam:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahahahahaha ...dziekuję za fantastyczną lekturę
    Jestem zachwycona :D ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, nareszcie się uśmiechnęłaś, aż mi rażniej na sercu. Jeśli można Cię prosić, zaglądnij jeszcze raz na świeczniki z masy solnej i na mój komentarz. Przesyłam Ci moc całusków, uścisków i uśmiechów.

      Usuń
    2. Jej Ksantypko ....dziękuję :D ...Bardzo to miłe.
      Już zaglądam ...

      Usuń
  3. Wiesz ,Ksantypko , ten wybranek modliszki jakoś mi się kojarzy z Almanzorem, królem muzułmanów ,(pamiętasz "Alpuharę"?),co to "sam się oddaje w ręce Hiszpanów"..."ja wam zarazę przyniosłem".Poświęca własne życie pro publico bono.Może więc od tej pory i modliszki zmienią swą naturę? ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Basiu, ja aż tak filozoficznie do sprawy modliszki nie podeszłam, bo modliszka to zawsze modliszka, a natury się raczej nie zmieni. Ludzie czasami bywa, że się zmieniają, ale jednak sądzę, że to zmiana pozorna, dyktowana - tak jednak dla mnie lepiej. Przesyłam uśmiechy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Za uśmiechy pięknie dziękuję i czekam na nowe opowiastki.A ludzie czasem się zmieniają ,szkoda, że nie zawsze na lepsze. Świetnych pomysłów życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, szkoda, ale nastały nowe czasy, nowe mody, nowe trendy, nie zawsze zmieniają ludzkie zachowania na lepsze . My nie mamy na to wpływu, musimy sobie jakoś z tym radzić. Mnie to przychodzi coraz gorzej, jak patrzę na to, co się na naszej pięknej planecie wyprawia. Życzę Ci Basiu dobrego samopoczucia , przesyłam pozdrowienia. Pa.

      Usuń