Kiedy robiłam fotki pani Żabicy, postanowiłam przy okazji
pstryknąć zdjęcia stojącej anielicy, która została przysposobiona
przez moją rodzinkę 4 lata temu. Bidulka już bardzo wyschła,
może aż za bardzo, ale kolorków nie straciła. Wprawdzie dostała
rączki chudziutkie, jak u niektórych modnych " celebrytek ",
z lekka anorektyczne, ale sądzę że w całości ujdzie.
A oto ona w pełnej okazałości.
W ten oto sposób wyczerpałam zapas aniołków z masy
solnej, następne będę lepiła jesienią, bo przy obecnie
panującej pogodzie nic mi nie wyschnie. Mam jednak
na pocieszenie coś z masy drzewnej, ale muszę dopracować
i niebawem z pewnością pokażę .
Przy ciągłych opadach, zachmurzeniu, zawilgoceniu
powietrza nawet masa drzewna słabo schnie, a miałam taką
ochotę na nowe eksperymenty.
Serdecznie Wszystkich moich Gości pozdrawiam,
przesyłam uśmiechy, pa.
Bardzo ładna
OdpowiedzUsuńHermosa
OdpowiedzUsuńMnie się też bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńDobry wieczór ,Ksantypo, uśmiech przesyłam i życzę miłych snów.
Chętnie pójdę spać, bardzo chętnie, bo nieco się złaziłam / tak dla zdrowia /, spacery mi służą, więc do kompa siadam na bardzo krótko, szkoda tych chwil życia marnować dla klikania. Odpowiadam z przyjemnością na wpisy do mnie adresowane, bo kontakt z lubianym człowiekiem zawsze sprawia radość. Pa.
OdpowiedzUsuń