Powered By Blogger

środa, 3 sierpnia 2016

Stuk, puk, to ja Paranoja Cz.I

Zwariowane muzy Paranoja i Absurd trzydzieści lat wstecz zadarły
mocno ze swoją ciotką Normalnością, którą nazywały złośliwie
ciotką Szczotką. Inne muzy też miały do nich jakieś ale, więc wielce
obrażone opuściły ziemię i poleciały zwiedzać inne obszary
wszechświata.
Wyżej wymienione damy należały do jednego z rodów muz, którym
przypadł w ramach podziału terytorialnego ziemi obszar naszej krainy,
czyli krainy Polan.
Jak przystało dla ich rangi, główną siedzibę muz zorganizowały
w stolicy. Żyły zgodnie, w drogę sobie nie wchodziły, tylko zwariowane
dwie smarkule wciąż sobie za dużo pozwalały, no i zakończyła się ta
samowolka banicją, z własnego wyboru.  W rodzinie nastało nieco
spokoju.
Paranoja i Absurd latały sobie swobodnie od planety do planety, po
drodze zwiedzały gwiazdy, przysiadały na meteorach, fundując sobie
darmową super jazdę. Czasami łapały za ogon komety, śmiały się,
bawiły, czas im szybko mijał.
Ale jak długo można się tak wygłupiać. Pewnego razu postanowiły
sobie zrobić dłuższy popas na księżycu. Siedziały, gadały i zaczęły
wspominać ziemię.
Nagle Paranoja pyta swoją siostrę Absurd.
- Czy miałaś jakieś wieści z ziemi ?
- Nie, czarodziejska kula milczała, więc zapomniałam. Ale wiesz,
że to nieco dziwne, że tak milczy.
- Też sobie tak pomyślałam, mówi Paranoja. Ciotka Szczotka zawsze
nam wysyłała życzenia z okazji rocznic wejścia do panteonu muz,
a przecież minęło wiele ziemskich lat, jak tego nie zrobiła. Jak ją
znam, nigdy się naprawdę nie gniewała, kochała nas mimo naszych
psikusów i wariackich numerów.
- To prawda, stwierdziła zadumana Absurd, coś się musiało złego
wydarzyć na ziemi,
   Spojrzały porozumiewawczo na siebie, wzięły się za ręce
i równocześnie krzyknęły.
- Transformacja na ziemię.
   Chwila nawet nie trwała, jak znalazły się w stolicy, w parku
łazienkowskim. Była noc, księżyc przyjażnie świecił, ptaszki
ćwierkały.
Wyciągnęły czarodziejskie kule, przywołują ciotkę Szczotkę, a kula
niczego nie pokazuje. Przywołują inne swe kuzynki, wszystkich
krewniaków z klanu, a w kuli jedynie jakieś tylko cienie przemykają.
Nikt nie odpowiada.
- Co się dzieje. Gdyby gromadnie opuścili ziemię, z pewnością by
dali nam sygnał. Ale te przemykające cienie świadczą o ich tu
obecności, komentuje Paranoja.
- Wygląda na to, że wszyscy weszli w stan ukrycia, nawet mentalnie
się osłonili. Przy pomocy kuli nie znajdziemy nikogo. mamy jedyne
wyjście. Musimy przybrać ludzkie postacie, inaczej nie damy rady,
zawyrokowała Absurd.
   Niezbyt im się podobała taka opcja, ale ciotka  Normalność
należała do rodzinnego klanu, wprawdzie się z nią droczyły,
robiły jej na złość, ale tak naprawdę była dla nich kimś ważnym.
Przybrały więc postać młodych kobiet, wymyśliły sobie modne
fryzury i stroje, czarodziejskie kule zmniejszyły, wsadziły do
torebek. Poczekały do rana i wyruszyły na miasto. Szły ulicami,
których nie mogły prawie rozpoznać. Ludzie też byli jacyś
inni.
-   Patrzcie, przyjechały nowe  laleczki do stolicy , usłyszały. Jak
chcecie, możemy się zabawić.
  To były zaczepki, które rozumiały. Inne były dla nich zupełnie
nie do pojęcia, wprawdzie po polsku , a jednak jakby w zupełnie
innym języku.
- Coś w nas jest nie tak, stwierdziła Paranoja. Dawniej podczas
zabawy w ludzi wszyscy się z reguły gorszyli, a teraz się z nas
wyśmiewają i wołają wsiury, jakieś tam słoiki. Trzeba się dobrze
wszystkiemu przyjrzeć , bo widać, że na ziemi zaszły bardzo
radykalne zmiany. Ludzie inni, ulice inne, wystawy inne, pojazdy
inne, mówią jakimś niezrozumiałym językiem. Musimy się
wszystkiego szybko nauczyć, nie ma rady.
Przestały się przejmować głupimi uwagami i dziwnymi
spojrzeniami. Bacznie się wszystkiemu przyglądały, podsłuchiwały
rozmowy na ulicach, szczególnie młodzieży.
Wieczorem, mocno zmęczone, postanowiły wynająć pokój w hotelu.
Weszły do pierwszego lepszego z brzegu, podeszły do recepcji,
prosząc o pokój dwuosobowy.
- Dowodziki proszę.
Wyciągnęły z torebek jakieś dawne, bo innych nie miały, a chłopak
w recepcji w śmiech.
- Słuchajcie laski, przestańcie się zgrywać. Dajcie swoje dowody,
a nie swoich babek.
- Zgubiłyśmy, wypaliła Absurd i słodko się do chłopaka
uśmiechnęła.
Chłopak dziwnie na nie spojrzał, puścił oczko .
- Mogę wam dać pokoik, tak na lewo, bez meldowania, ale to będzie
nieco więcej kosztowało.
Wyciągnęły z torebek pieniądze i mu żądaną sumkę podały, z dużą
nawiązką.
- Przestańcie się wreszcie wygłupiać. Dowodziki babek, pieniążki
też z czasów jaśnie PRL babci. Płacicie, albo spadajcie. Jak nie,
wezwę gliny, znajdziecie nocleg w areszcie, cwaniary.
- Słuchaj kolego, tłumaczy mu Paranoja. Długo mieszkałyśmy za
granicami, widocznie jeszcze wszystkiego nie znamy.
- To nawet po was widać. Czyżby wasza mamusia trzymała was
w buszu, bo jak się na was patrzy, to wyglądacie, jakbyście
z księżyca spadły.
- Coś w tym rodzaju, stwierdziła ugodowo Paranoja.
- Jak tak, możecie zapłacić walutą.
   Wyciągnęły więc z torby plik dolarów w setkach i pytają, ile.
Chłopakowi na ten widok nogi podcięło, w głowie mu się zakręciło,
oczy mu prawie z orbit wypadły.
- Kolego, mamy do ciebie mały interesik, zapewniamy, że zupełnie
uczciwy. Przyjdż do naszego pokoju za godzinę. Dały mu żądaną
kwotę i coś na dokładkę.
Po godzinie przyszedł do pokoju, grzeczny jak należy, usiadł na
wskazanym krześle i czekał, co też te dwie dziwaczne bogaczki
powiedzą. Zaczęła gadkę Absurd.
- Widać, że są ci potrzebne pieniądze, Możesz u nas dobrze zarobić,
w dodatku się nie przepracujesz. Więc posłuchaj. Rzeczywiście
długo nas tutaj nie było, potrzebujemy kogoś, kto nas we wszystko
wprowadzi.
Ile zarabiasz za godzinę pracy ?
- Dziesięć złotych.
- My ci damy również 10, ale w walucie. Możesz wziąć dwa
tygodnie urlopu ?
- Za te pieniądze mogę się nawet z pracy zwolnić. Tutaj dorabiam
na studia, a nauka kosztuje. No, ale robota dla was musi być w miarę
legalna, bo na brudną się nie piszę.
- W porządku, wtrąciła Paranoja. Przez dwa tygodnie będziesz nam
dotrzymywał towarzystwa, wszystkiego uczył, odpowiadał na nasze
pytania. Twoje życie osobiste nas nie interesuje. I gałązki przy sobie,
to znaczy rączki. Rozumiesz ? Możesz z nami od jutra rana
współpracować ?
- W porządku. Ale musicie wcześnie rano opuścić hotel, bo mnie
z pracy wyleją.
- Nie ma sprawy.
- Wiecie co dziewczyny, mam liczne kontakty, załatwię wam
kawalerkę na moje nazwisko. Z tego co widziałem, stać was na to.
   Kiwnęły głowami z aprobatą i powiedziały dobranoc.
Chłopak całą noc wydzwaniał pod różne numery, rano zabrał
dziewczyny do wygodnego mieszkanka.  Zapłaciły walutą za trzy
miesiące z góry, po czym wysłały chłopaka po prowiant.
Po śniadaniu poszli razem na obchód po Warszawie. Kupili modne
ciuchy dla dziewczyn, bo tak do nich mówił.
Zrobiły sobie zdjęcia z zakładzie fotograficzny, a nowy przyjaciel
przez właściwych ludzi załatwił im konieczne dokumenty.
O nic nie pytał, bo go przekonały, że są tu w dobrych zamiarach,
no i dobrze płaciły.
W ciągu dwóch tygodni wszystkiego się nauczyły, opanowały
młodzieżowy język, panujące zwyczaje, świetnie obsługiwały
wszelkie urządzenia, doskonale opanowały wiedzę o komputerach
i internecie.
Chłopak podziwiał, że tak szybko się uczą. Momentami miał
wrażenie, że przebywa w towarzystwie jakichś obcych istot. Były
trochę ekscentryczne, miewały niezwykłe pomysły, ale ogólnie je
akceptował, nawet je polubił, szczególnie tę zwariowaną
Paranoję, która miała ziemskie imię Amelia.
Dwa tygodnie przeszły bardzo szybko. Dziewczyny wypłaciły mu
śliczną sumkę w walucie, doliczając wysoką premię. Paranoja. czyli
już Amelia dołożyła mu z własnej torebki pliczek, na widok którego
chłopak pokraśniał.
Absur, obecnie Dorota, szybko wyłapała, że jej siostrzyczka lekko
jest w chłopaku zakochana,więc głośno powiedziała.
- Trochę u nas zarobiłeś, możesz dalej pracować w hotelu, ale
zorganizuj sobie pracę na pierwszą zmianę. My po tym ślęczeniu
przy nauce mamy ochotę  zabawić się na dyskotekach. Będziesz
nam towarzyszyć, jeśli zechcesz. Ubaw fundujemy. Przed ubawem
dobry obiadek w restauracji, a po zabawie wyśmienitą kolację.
Więc jak, piszesz się ?
- No jasne, nawet bez obiadu i kolacji.
Spojrzał nieśmiało na Amelkę, która z radości dostała kolorków.
- Ale bawimy się wspólnie, bez podziału na pary, podkreśliła
dobitnie.
   Nie było dnia, aby nie wywijały na jakiejś dyskotece.
Wymyślały sobie coraz inne stroje, jeden bardziej zwariowany
od drugiego. Fryzury nosiły jak gościuwy z kosmosu, lansowały
coraz to inne figury taneczne, że trudno innym było za nimi
nadążyć.
Robiły na ubawach taką furorę, że nawet były pokazywane
w telewizji.Wielu producentów koniecznie chciało podpisać
z nimi kontrakty, ale kategorycznie odmawiały twierdząc, że nie
myślą tak zarabiać, a to jest dla nich jedynie zabawa.
Po miesiącu hasania założyły skromne ciuszki, jak jakieś
pensjonarki , aż się chłopak zdziwił.
Wręczyły mu pieniądze, upominki z podziękowaniem na miłą
współpracę. Poinformowały go, że nadszedł czas na załatwienie
sprawy, dla której tu się zjawiły, pożegnały go serdecznie.
- Zadzwonimy do ciebie już po wszystkim, krzyknęła na
odchodnym Amelka.

         Ciąg dalszy nastąpi.

Zakończenie muszę jeszcze dopracować, bo wymyślanie
zabiera nieco więcej czasu.
Pozdrawiam Wszystkich moich Gości z szerokim uśmiechem
i zapraszam na ciąg dalszy. Pa.



5 komentarzy:

  1. Jak zawsze interesujący wpis.Co do moich komentarzy które udzieliła w poście 3 odsłony to tylko rozważania nie muszą one być prawda.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tosiu, dziękuję za miły komentarz. Odnośnie 3 odsłon, masz prawo rozumieć po swojemu, to oznacza , że myślisz, a to się liczy.Pozdrawiam serdecznie. Pa.

      Usuń
  2. Jak zawsze interesujący wpis.Co do moich komentarzy które udzieliła w poście 3 odsłony to tylko rozważania nie muszą one być prawda.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszesz, że Paranoja i Absurd opuściły krainę Polan 30 lat temu. Oj, wydaje mi się, że one wciąż w naszej krainie buszowały przez ten czas. Miały chyba jeszcze siostrę Rozdwojenie Jaźni i znajdowały się wszystkie w stanach bilokacji.Czekam, co wywiną w drugiej części. Pa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One najnormalniej w świecie, jak wszystkie smarkule, strzeliły focha i sobie odleciały. Kto zrobił lepszy numer tu na ziemi, okaże się w dalszej części opowieści.Pozdrawiam z uśmiechem. Pa.

      Usuń