Powered By Blogger

czwartek, 4 sierpnia 2016

Stuk, puk, to ja Paranoja cz. II

Od tego dnia wędrowały po całym mieście. Udając, że chcą załatwić
różne sprawy, odwiedzały wszelakie możliwe instytucje. Zachodziły
do prywatnych przedsiębiorstw, tych dużych i tych mniejszych.
Wciskały się w każde możliwe miejsce, ale nigdzie nie mogły natrafić
na ślad ciotki Szczotki, czyli Normalności. Wszędzie było tak paranoicznie
i absurdalnie,że nawet dla nich było to przesadne.
Bywało czasami, że gdzieś dostrzegły inne muzy ze swego rodzinnego
klanu, Prawdę, Sprawiedliwość, Roztropność i inne, ale te jak tylko je
ujrzały, w popłochu uciekały lub znikały.
Miały tego wszystkiego dokładnie dość. Codziennie  wieczorem siadały
przed swoimi czarodziejskimi kulami i przywoływały członków klanu,
lecz nikt się nie zjawiał, nikt nie odpowiadał.
-  Oni wszyscy przed nami uciekają, jak przed jakąś zarazą, wykrzyknęła
Paranoja.
-  Oni się nas boją, wyjęczała Absurd i gruchnęła płaczem.
-  Przecież nic złego żeśmy im nie zrobiły, orzekły ze strachem
jednocześnie.
- Musimy użyć awaryjnego sposobu, zdecydowała Paranoja.
   Kule czarodziejskie złączyły biegunowo, a Absurd zaczęła wołać
wujka Rozsądek, najmądrzejszego w całym klanie, ukochanego męża
ciotki Szczotki. Kule trzeszczały, pryskały iskrami i zgasły.
-  Nawet ukochany nasz wujek się nas wyparł, zawołała Paranoja, rwąc
włosy z głowy.
  Przepłakały do rana, a wczesnym rankiem znów wyruszyły na
poszukiwanie.
Nagle Paranoja złapała Absurd za rękaw i szepce.
-  Popatrz, ciotka Szczotka, nasza ciocia Normalność, cała zdrowa.
Jakie szczęście.
   W tym momencie ciotka się odwróciła w ich stronę, a one aż
zamarły z przerażenia. To była stara ciotka Schizofrenia w stroju ciotki
Szczotki. Tamta je szybko dojrzała, radośnie im pomachała i jak na
skrzydłach do nich przybiegła.
- Jak miło was widzieć śliczności moje. Bardzo się za wami stęskniłam,
kochane moje pupilki.
Obściskiwała je, całowała, aż miały od tego dreszcze.
-  Co ty tu robisz, wydusiła z siebie Paranoja.
-  O, czasy się zmieniły, moje słodkie dziewczynki. Jak wyszła ustawa,
że w szpitalach psychiatrycznych można trzymać pacjentów tylko za ich
zgodą, wszystko się zmieniło. Normalność i ten jej mężulek starali się,
żebym tam wciąż siedziała, ale im nie wyszło. Dałam komu trzeba
w łapę i wyszłam na wolność.Już nikt mi nie wmówi, że jestem
wariatką. Wciągnęłam do współpracy wszystkie ciemne muzy, nad
którymi ta wstrętna Szczotka chciała górować. Teraz ja tu wszystkim
rządzę, mam wszędzie wejścia i chody. Wyrobiłam się towarzysko, a że
inteligencji nigdy mi nie brakowało, weszłam w najwyższe kręgi.
Z moją przebiegłością i sprytem wszystkich z klanu załatwiłam. Tak
dałam im popalić, że boją się nawet uaktywnić. A byli wszyscy tacy
zacni i mądrzy. Najbardziej dopiekłam tej wstrętnej, samozwańczej
Normalności, tej waszej ciotce Szczotce.
Chyba się cieszycie, bo zawsze się was czepiała, stara jędza. Idealna
dama, taka porządna, myślał by kto, a zajęła moje dawne miejsce.
-  Ciotka Normalność jest w szpitalu? - zapytała Absurd.
- No, a gdzie by teraz znalazła dla siebie inne miejsce. Tak ją moje
wpływy i rządy wykończyły, że jej mężuś  Rozsądek tam bidulkę
schował, żeby podreperowała zdrowie. Sam został dyrektorem
szpitala, aby sprawować nad nią opiekę.
No, a teraz muszę lecieć do jednego z wysokich urzędów, bo jestem
im ogromnie potrzebna. Jak wrócę do swojego apartamentu, to się
z wami skontaktuję. Pomogę się wam w stolicy urządzić.
   Zaśmiała się złośliwie, obcałowała i pobiegła do urzędu.
- Paranoja, musimy biegiem zasuwać do mieszkania i wyłączyć kule.
Jak nas namierzy, to będzie z nami krucho.
   Wyłączyły kule, zabezpieczyły osobistym szyfrem i schowały
w torebkach.
- Musimy się dostać do szpitala. Wiesz, gdzie on  znajduje
się obecnie?
- Poczekaj, zadzwonię do mojego chłopaka, zdecydowała Paranoja.
Wykręciła numer, ale chłopak też nie wiedział.
- A jak tam się można dostać ?
   Chłopak myślał, że mu robią jakiś numer, ze śmiechem powiedział,
że najlepiej jest narozrabiać i udawać póżniej  kompletne wariatki,
to oni już sami zawiozą takiego na odpowiedni oddział.
Mało myśląc, zrobiły tak, jak radził chłopak.
Złapały torebki, pobiegły pod komisariat, zaczęły śpiewać, tańczyć,
na koniec wybiły kilka szyb w budynku, usiadły na ulicy i zanosiły
się od śmiechu. Szybko znalazły się w środku na przesłuchaniu.
Panowie w mundurach dostawali szału, bo one nie chciały się
wylegitymować, pyskowały, rzucały mięsem, na przemian się
śmiały i opowiadały jakieś nieziemskie brednie. Na koniec usiadły
na podłodze , zakomunikowały zdziwionym policjantom, że nie są
ludżmi, tylko muzami, przyleciały z księżyca i szukają swej ciotki,
szefowej całego klanu, naczelnej muzy.
Jeden z policjantów sięgnął po telefon, wezwał dyżurnego
psychologa. Psycholog wysłuchał tych samych bredni i kazał im
wypełnić jakieś testy.
Bardzo zadowolone ze swego genialnego pomysłu błyskawicznie
się z tym uwinęły.
Psycholog czytał testy uważnie, z zainteresowaniem im się dobrze
przyjrzał, szczególnie promiennie uśmiechniętej Absurd, na koniec
stwierdził.
- Wyobrażnię to macie super rozwiniętą, powiem że nad podziw.
Jesteście wprawdzie mocno zwariowane, lecz psychicznie
zupełnie zdrowe. Załatwię z kolegami, abyście zapłaciły za szkody
gotówką, bo szkoda dla was miejsca w areszcie. Jeśli nie macie
pieniędzy, to wam pożyczę. Rzadko mi się trafiają w praktyce takie
ciekawe okazy, jak wy.
- Ale my musimy natychmiast dostać się to tego szpitala, no tego
dla psychicznie chorych, desperacko zawołała Absurd. A forsy
to mamy bez liku. Otworzyły torebki i wyciągnęły po dużym pliku
grubych banknotów.
- Jeden taki z pewnością wystarczy, zaśmiał się psycholog. Szybko
zapłacicie za szkody, dacie duży datek na dom dziecka i sprawę
się zakończy. Ja kończę służbę na komendzie, więc was zawiozę do
szpitala, bo tam mam dyżur. Musicie się spieszyć,poczekam
w samochodzie na ulicy.
Psycholog zaprowadził je do pokoju policjantów, pogadał z nimi
na osobności i wyszedł.
Absurd zapłaciła sporą sumkę na pokrycie szkód, dodatkowo
okrągłą ofiarę na cele społeczne, przeprosiły za kłopot i grzecznie
pożegnały policjantów po okazaniu dokumentów.
W drodze do szpitala psycholog spytał, po co tak rozrabiały , kiedy
mogły dojechać taksówką. Dziewczyny zaczęły się śmiać, a Absurd
z rozbrajającą szczerością przyznała, że to im nie wpadło do głowy.
Psycholog spojrzał z takim wyrazem twarzy i błyskiem w oczy
Absurd, że dziewczyna wprost odleciała z zachwytu.
- Coś mi tu pachnie miłością od pierwszego wejrzenia, szepnęła
do siostry Paranoja.
   Przed szpitalem ku zdziwieniu wszystkich troje czekał wujek
i zdezorientowany chłopak Paranoi.
- No, jesteśmy wszyscy. Czas na poważną rozmowę i poważne
decyzje, zakomunikował wujek Rozsądek. Najpierw jednak
porozmawiam krótko z dziewczynami, Odeszli na chwilę.
Wujek zadał im po jednym pytaniu,one zachwycone powiedziały,
tak wujku, chcemy i rzuciły mu się na szyję z radości.
Wujek szybko przerwał te czułości i wszyscy w piętkę udali się
do jego gabinetu. Wujek mówił, wszyscy słuchali.
-  Ci młodzi mężczyżni, chłopiec i mój pracownik, muszą poznać
prawdę.
Bardzo jasno i zwiężle całą prawdę o sobie, klanie muz
i dziewczynach im przedstawił. Młodym mężczyznom z wrażenia
aż opadły szczęki, wprost nie mogli złapać oddechu. Jak już doszli
do siebie, wujek dokończył sprawę.
-  Wasze występy, moje miłe panienki, były dość zabawne, ale już
niedługo zacznie was szukać cała armia policji.
- Dlaczego wujku, spytała niewinnie Paranoja.
- Dlatego kochanie, że zostawiłaś na biurku pana psychologa swój
śliczniutki plik nowiutkich banknotów.
- A co w tym złego, pyta zdziwiony psycholog.
- Te tu dwa niewiniątka czarodziejskim sposobem skopiowały
jeden banknot. Na nich wszystkich jest ten sam numer seryjny.
Wy wiecie co to oznacza, ale one wcale o tym nie pomyślały. Cała
wasza czwórka siedzi w nowej, ogromnej aferze fałszerskiej. Jak się
z tego wywiniecie ? Wy z pewnością możecie sobie odlecieć, jak
po każdej awanturce, ale oni pójdą za kratki.
-  Wujku, czy jest jakieś wyjście , spytała przerażona Absurd.
- Istnieje tylko jedno, Ale oni muszą na to wyrazić zgodę .
Sprawa wygląda tak. Cały nasz klan za kilka minut opuszcza
ziemię. W kierunku ziemi zmierza wielki CHAOS, nie ma sposobu,
aby go zatrzymać. Na ziemi zostanie Schizofrenia z kilkoma swoimi
poplecznikami. Swiat, na którym Normalność żyje w izolacji,
wszystkie dobre muzy w ukryciu, nie ma szans na przetrwanie.
Nasz czas tu się skończył. Trudno.
Młode muzy mogą sobie wybrać na męża partnera z kręgu ludzi
i zabrać ze sobą po zaślubinach. Te oto młode muzy kochają was.
Paranoja chłopca, Absurd mojego psychologa. Obaj nie macie tu
już nikogo naprawdę bliskiego, więc do was należy decyzja.
Musi być szybka, bo czas nagli. Wy się zastanówcie, ja pójdę po
swoją żonę Normalność.
- Wujku, czy w tym nowym świecie znajdzie się miejsce dla nas,
takich przecież zwariowanych muz, jak my , zapytały siostry.
- W świecie, w którym panuje Normalność i Rozsądek, trochę
szaleństwa nikomu nie zaszkodzi, może być pozytywnym
i miłym urozmaiceniem życia.
   Normalność weszła do gabinetu, spojrzała przenikliwie na
kandydatów na mężów siostrzenic i spytała.
- Więc co, panowie. Jaka jest wasza decyzja.
- Zgadzamy się.
Dziewczyny włożyły im lśniące czarodziejską mocą obrączki
na palce i wzięły ich za ręce.
- No to odlatujemy, krzyknął Rozsądek. Uroczystości weselne
odbędą się już w innym świecie.

                                                            Koniec

Pozdrawiam z uśmiechem . Pa.

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję Tosiu za pozdrowienia, ja również serdecznie Cię pozdrawiam. Pa.

      Usuń
  2. Ja tez uważam, jak wujek Rozsądek, że trochę szaleństwa urozmaica życie, pod warunkiem, że to tylko "trochę". Pozdrawiam, pa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dodatkowo uważam, że gdyby nie ludzie, w których jest nieco zdrowego szaleństwa,świat byłby bardzo ponury, wręcz nudny. W dodatku to ludzie z dozą rozumnego szaleństwa, pozornej odmienności napędzają postęp, tworzą dzieła sztuki, są artystami w swojej dziedzinie. Przesyłam uśmiechy i pozdrowienia. Pa.

      Usuń
  3. Trafnie opisana sytuacja w dzisiejszym świecie. Normalności to trzeba szukać ze świecą. Bardzo ciekawie napisana historyjka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze trochę, a już nikt nie będzie wiedział, czym jest normalność. W dodatku czym jest dobro, czym zło. Uniwersalne wartości zanikają , zacierają się, aż smutno. Pozdrawiam. Pa.

      Usuń