Nad stawem w trzcinie siedzi ropuszka, pilnie wypatruje muszek. Jej luby
ropuszek lubi panienki nieco przy kości, więc stara się jeść kalorycznie i nieco
więcej niż nakazują modni dietetycy, a to wymaga trochę trudu. Zjadła swoją
porcję, odsapnęła, wyskoczyła na łąkę rozruszać ciałko. Podskakuje do rytmu
i taktu nucąc sobie wesoło. Trochę gimnastyki młodym kostkom dobrze zrobi,
nóżki stają się sprawne, a to ropuszek lubi.
Na środku łąki dostrzegła znajomą żabkę, znaną w okolicy gwiazdkę, która
ukończyła słynny kurs tańca w Wiśle, zdobyła już dwa medale na krajowych
zawodach tańców towarzyskich.
- Co ty tu robisz, nie jesteś na występach ?
- Zrobiłam sobie nieco przerwy, teraz ćwiczę intensywnie indywidualnie, bo
chcę tańczyć w rewii.
- Choć lepiej wykąpać się w stawie, bo od tych długich ćwiczeń na słońcu
wyschniesz na trociny.
- Słońce nadaje skórze blasku i kolorytu, głupia. Wieczorem mama z siostrami
robią mi okłady błotne i masaże. Przed snem wypijam eliksir, sypiam na
wilgotnym łożu z mchów i porostów. Jako gwiazda muszę prowadzić życie na
poziomie, nie takie zwykła jak twoje.
Jeśli chcesz, mogę cię nauczyć kilku tanecznych kroków, może nabierzesz
choć trochę wdzięku i uroku.
- Właściwie to na tańce nie chodzę, ale trochę ćwiczeń na zdrowie mi wyjdzie.
- Stań obok mnie , powtarzaj moje ruchy.
Ropuszce niezbyt zgrabnie szła nauka , niespecjalnie się przykładała, chciała
raczej nieco pobyć w towarzystwie modnej sąsiadki.
- Ależ z ciebie ciamajda, skrzeczy żabka.
Należy się poruszać z wdziękiem, lekko , zgrabnie i powabnie. Unieś trochę
wyżej te swoje grube uda, bo wyglądasz w tańcu jak stara ropucha. Powinnaś
mniej jeść, nieco się opalić na słoneczku, przypudrować gębę, bo zbytnio się
błyszczy. Zadbaj wreszcie o siebie, bo cię nawet ten twój ropuch rzuci.
- Wiesz co, dziękuję ci za naukę, mnie tej nauki już chyba wystarczy. Mam
swojego ropuszka, które mnie kocha taką, jaka jestem, bezpieczne lokum nad
stawem, smacznych muszek pod dostatkiem, żyję spokojnie i wygodnie, to
mi w zupełności do szczęścia wystarczy, umiejętność tańca jest mi zbędna.
Bywaj, teraz muszę schować się w trzcinach, bo o tej porze na łąkę przylatuje
bocian, wolę mu w drogę nie wchodzić. Tobie radzę zrobić to samo.
- Ja tutaj zostaję, muszę mu wpaść w oko, bo to jest modny, sławny żabi
rewiowy sponsor. Z tego co czytałam, niejednej żabie załatwił kontrakt
artystyczny, w dobrym zagranicznym towarzystwie wylansował. Z moimi
osiągnięciami i talentem zdobędę uznanie, rozgłos, sławę, stanę się
gwiazdą. Poznam bogatego , przystojnego milionera, po co mi zwykły żabior.
- Życzę ci dobrze, ale z bocianami bądż ostrożna. Bocian zawsze jest grożny
dla żab.
- Jesteś zacofaną, zabobonną ropuchą, w dodatku straszną rasistką. Możesz
się schować w trzcinach i siedzieć tam przez całe zakichane życie. Na stare
lata zostaniesz starą, krościatą, wstrętną ropuchą w towarzystwie równie
paskudnego ropucha. Moim przeznaczeniem są podróże, występy, sława.
Ropuszka zaszyła się w trzcinach, natomiast żabka rozpoczęła ćwiczyć
obroty, podskoki i piruety, Czym bliżej był bocian, tym wyżej i szybciej
wywijała, nucąc modne, żabie przeboje. Bocian już z daleka ją dostrzegł,
widząc, że żabka nie ucieka, podszedł do niej majestatycznym krokiem.
- Co za piękny żabi okaz, klekocze z zachwytem. Jestem znanym żabim
sponsorem, menadżerem , ale jeszcze takiej apetycznie ślicznej żabki nie
widziałem. Twoje pięknie ukształtowane nóżki warte są majątek. Jeśli chcesz,
zajmę się twoją karierą, zabiorę cię na pokazy rewiowe do Francji, w Paryżu
z pewnością zrobisz furorę. Więc jak, podpisujesz kontrakt ?
- Oczywiście, lecz pod warunkiem, że zostanę primadonną. Ukończyłam liczne
kursy tańca, zdobyłam dwa medale, jestem tego warta!
- O, z pewnością jesteś tego warta !
Wyciągnął szybko kontrakt, który żabka z zachwytem podpisała.
- No, teraz jesteś pod moją opieką. Wchodż na mój dziób ostrożnie, szkoda
złamać zgrabnych nóżek przed pokazem.
Zaniósł żabę do zbiornika z wilgotnym mchem na spodzie, zapoznał z żabami
zwerbowanymi do rewii. Żaby radośnie kumkały demonstrując swoje zgrabne uda,
dzieliły się wrażeniami, marząc o sławie. Zupełnie dobrze zniosły podróż
samochodem i lot samolotem. Transport był zorganizowany wygodnie, nie zabrakło
smacznych muszek na zakąskę, a mech był zawsze pachnący i mokry.
W Paryżu po krótkiej podróży samochodem, bocian włożył je do czystego baseniku.
- Wykąpcie się ślicznie, moje wy artystki, musicie wypocząć po podróży, jutro
pięknie zaprezentować się na wielkim przyjęciu. Po kąpieli rozgośćcie się
w cieplutkim saloniku.
Pluskały się żabki, pływały, w saloniku poćwiczyły jeszcze skoki, podskoki, ale
chętnie przysiadły znużone nadmiarem wrażeń i podróżą, czekały na obiecaną
przez bociana luksusową kolację. Bocian dwornie ustawił na środku saloniku
puchar z pachnącym eliksirem i smakowite, egzotycznie aromatyczne muszki
w wielkiej obfitości.
- To się nazywa królewskie traktowanie artystek, orzekły oczarowane luksusem
żaby.
Nasza znajoma śliczna żabka wypiła kilka łyków eliksiru, zrobiło jej się błogo.
Zjadła z apetytem trzy muszki, ziewnęła szeroko i odpłynęła w prześliczny sen,
bardzo romantyczny.Tańczyła na zielonej łące pokrytej wonnymi kwiatami,
patrzyła na cudownie jasne słońce. Kiedy dotarła do stawu z krystalicznie czystą
wodą, w ciemność zapadła. Nawet nie wiedziała, że wraz z całym zespołem
w zamrażarce wylądowała.
Po upływie tygodnia gruba ropuszka nad stawem wraz ze swoim ropuszkiem
wybrała się na poranny spacer. Skacząc i rechocąc zgodnie dotarli do miejsca,
gdzie ludzie zwykli łowić rybki. Przy zachowani ostrożności mogli się tu
najeść jak w restauracji, bo much było zawsze pod dostatkiem. Ropuszka najedzona
przysiadła pod kamyczkiem, przymknęła oczęta oddając się błogiemu lenistwu,
a tu ropuszek woła.
- Choć tutaj kochanie, coś ci pokażę.
- Co on może mieć ciekawego na łące, dziwi się ropuszka.
- Patrz, w gazecie jest zdjęcie twojej znajomej żabki, artystki.
Ropuszka przywarła do gazety i patrzy uważnie, a po plecach przechodzą jej
dziwne ciarki.
- O tak, poznaję, udka żabki, tylko ona takie miała.
- Zrobiła karierę ta twoja sąsiadka , oj zrobiła. Wylądowała na srebrnym talerzu,
a właściwie nie ona, tylko jej udka. Zdobyła co chciała. Poznała milionera -
od środka.
Przesyłam Wszystkim moim miłym gościom pozdrowienia i promienne uśmiechy.
Pa.
Cudne opowiadanie i bardzo życiowe..pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłą ocenę. Pęd do kariery jest dzisiaj wszechobecny, takie czasy. Przesyłam pozdrowienia i uśmiech. Pa.
UsuńNie tylko zielone żabki są takie naiwne i kończą na srebrnym półmisku .:-))).Ale tak naprawdę, to nie wiadomo ,co lepiej.Czy dożyć późnej starości nudząc się ,czy umrzeć młodo,realizując swoje kaprysy?..
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej ,wybór nie zależy od nas .Czekam na nowe opowiadania.Pozdrawiam serdecznie.
Wiesz Basiu, ja też sądzę, że wszystko dzieje się jakby samo, a my tylko mamy złudzenie, że coś od nas zależy. Już dawno stwierdziłam, że kiedy moje decyzje są inne, niż chce los, wyrasta przede mną " ściana " i " klops". A spędzić nudnie życie, wcale nie jest takie znowu okropne, jeśli ta nuda jest dobra, wygodna, bez większych wstrząsów. Ja bym chciała takie mieć, lecz od dziecka moje życie to " bitwa ", jednym słowem droga przez ściernisko na bosaka. Wielu zastanawiało się poważnie, jak ja to przetrwałam i pozostałam normalna.Kaprysy - nawet nie wiem, czy bym umiała. Przesyłam pozdrowienia. Pa.
UsuńKsantypo, tak wyglądało życie nas ,wcześniej urodzonych...młodzi dzisiaj słuchają tych rzeczy ,jak bajki o żelaznym wilku.
UsuńJakie ja mogłam mieć kaprysy ...chciałam wstążkę do warkocza...
ech, co tu wspominać? Spokojnego snu życzę.
Ksantypo ,napisałam długi komentarz i on mi po opublikowaniu nagle zniknął.Więc krótko ,morał dla młodych chcących za wszelką cenę robić karierę : wybór należy do ciebie... Miłych snów życzę.
OdpowiedzUsuńKariera z pewnością ma swoje dobre strony, a przy zdrowym rozsądku i mądrości daje życiowy komfort. Tyle tylko, że kariera z reguły zabiera rozum, przy okazji " delikwenta " wyniszcza w różnoraki sposób. Życzę Ci Basiu spokojnego wieczoru i spokojnych snów, takich bardzo pogodnych i kolorowych. Pa.
UsuńWiesz,wydaje mi się ,że ani mnie ,ani Tobie ,kariera już nie jest do szczęścia potrzebna ,więc jedno zmartwienie mniej :-):-):-)
OdpowiedzUsuńA poza tym ,aby zdrowie jako tako dopisywło...Miłego wypoczynku i do
jutra...
Kariera,tylko w jakiej dziedzinie, nie ma szans dla starszych pań. Ze zmarszczkami na " facjacie " trudno zabłysnąć. Człowiek szczęśliwy, jeśli go nie łamie w kościach, reszta aby jakoś było. Już dawno wszystko " olałam ", żyję chwilą obecną, jak widz w teatrze - tylko sztuka niezbyt fascynująca. Wesołych snów życzę i pogodnej soboty .
OdpowiedzUsuńKsantypo,starsze panie ,oprócz zmarszczek posiadają jeszcze intelekt ,mądrość życiową, doświadczenie ,inteligencję, poczucie humoru,
OdpowiedzUsuńutrwaloną wiedzę,pogodne spojrzenie na życie ...i wiele innych umiejętności...więc nie narzekaj ...;-))))
Basiu, ja nie narzekam, ja stwierdzam Fakty. Ale dzisiaj mam niezły nastrój, więc sobie resztę odpuszczę.Pozdrawiam i życzę Ci kolorowych snów. Pa.
Usuń