Siadły kury pod płotem na podwórku i gdaczą.
- Coś z tym naszym Złotopiórym kogutem nie tak.
- Sądzisz, że jest chory ?
Trzecia uważnie słuchała rozmowy i się wtrąciła .
- Wątpię że chory, ale wyraźnie stracił ochotę na amory. Zamiast za nami uganiać
jak dawniej, stroszyć złote piórka, zalecać się, on gdzieś znika.
- Właśnie, właśnie, przytaknęły następne.
- Może to ptasia grypa, szepce któraś trwożnie.
Najstarsza kura w stadzie poruszyła skrzydłami , usadowiła się wygodniej i gdaknęła
z przekąsem.
- Gdyby miał tę zarazę, już od trzech dni sztywny by na podwórku leżał.
- Tak, tak, tak, wrzasnęły wszystkie zgodnie.
- Ale musi być powód tej jego niechęci do seksu. Trzeba się zastanowić,
bo dalej tak być nie może.
- Oczywiście, jasne, bezwzględnie, wykrzykiwały jedna przez drugą.
- Sprawa jest szczególnie pilna i paląca, zaznaczyła poważnie doświadczona kwoka.
Zbliża się okres nasadzania na jajach, a my co wysiedzimy z niepłodnych jaj,
zbuki. Toż to tragedia, wszystkie jak jedna trafimy do gara.
- Kogut też, zasyczała biała.
- Ty głupia, kogut się jak zwykle wywinie, dostanie młodsze kwoczki.
Dyskusję przerwała im gospodyni, która biegała za swoim chłopem po
podwórku z wielkim wałkiem w garści i głośno wrzeszczała.
- Ty podły łajdaku, zachciało ci się po wsi latać.
Wstyd na całą gminę. Ludziska się śmieją, że żadnej nie przepuścisz.
Jak cię dorwę, połamię ci kości, nogi powyrywam ci z tyłka razem
z flakami, podrywaczu od siedmiu boleści.
Chłop biegał po podwórku, ona za nim w kółko.
Wskoczył na drabinę, przeskoczył płot i krzyknął.
- Jesteś do niczego.
- Znalazł się super samiec. Jeszcze wrócisz do mnie z podkulonym ogonem.
Jak będziesz musiał oddać połowę majątku, płacić alimenty na dzieci,
wszystkie cię zostawią. Baby golców nie lubią.
Pokrzyczała jeszcze trochę, machnęła ręką i poszła do domu.
- Słyszałyście, skrzeczy najstarsza kura, mamy rozwiązanie.
- Chyba masz rację, gdacze któraś.
- Trzeba się z naszym Złotopiórym gromadnie rozprawić i powyrywać
mu tego jego złote piórka. On się po prostu gdzieś łajdaczy.
- Nie bądźcie głupie, najpierw trzeba wszystko sprawdzić.
- Musimy go śledzić, zaskrzeczała siwa.
Śledziły kury trzy dni koguta, tropiły niczym wytrawne agentki. Po trzech
dniach znów zebrały się pod płotem.
- No to wszystko już wiadomo. Przeskakuje przez płot do kur
sąsiada. Niech no tylko wróci na podwórko !
- Zaraz, zaraz, nie tak szybko, zabrała głos najmłodsza.
Załatwimy go na cacy nowoczesnym sposobem.
- Masz lepsze rozwiązanie, zdziwiły się starsze. No więc gadaj,
tak, tak, gadaj.
- Wczoraj zrobiłam podkop pod płotem i poderwałam koguta
z sąsiedniego podwórka. Jego podwórkowy kurzy harem zwariował
na punkcie Złotopiórego. Jak zobaczyły naszego wiejskiego osiłka,
dostały wręcz fioła, prawie się o niego biją.
- No i co z tego ?
- Ano to moje miłe, że on super chętny na erotyczne zabawy.
- Brawo, brawo, brawo, będziemy mieć nowego do amorów.
- I to jakiego, chwali się najmłodsza.
Nawet sobie nie wyobrażacie, jakie ma kogut możliwości, wręcz super
potencję, aż się w głowie kręci.
- To od razu sprawdziłaś, zaskrzeczały zgorszone.
- A na co miałam czekać. On był napalony, ja miałam ochotę,
tak samo jakoś wyszło.
- Ty egoistyczna świnio ! doskoczyła do niej czarna.
- Zaraz, zaraz, po co od razu z pazurami. Musiałam przecież sprawdzić,
czy się do stada nada.
- Do stada ? spytały radośnie , zgodnie, z nadzieją w głosie.
- Oczywiście, sama bym nie dała rady przy jego możliwościach.
Pomysł przelatywania nas na stałe, wręcz go zachwycił. Trzeba
tylko zrobić większy podkop pod płotem, bo to duże
kogucisko, a sam nie powinien się męczyć,jak ma być wydajny.
Nastrój wśród kurek nagle się poprawił, w zapałem przystąpiły
do dzieła. Wygrzebały śliczny tunel, nawet go przyozdobiły.
- No to mamy problem z głowy, gdakały radośnie.
Jak gospodyni dobrze się przypatrzy nowo narodzonym kurkom,
nasz zdradziecki Złotopióry trafi do gara.
- Rosół z pewnością będzie z niego pycha, wprost zaćwierkała
biała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz